Czary Gary

Gotowanie

Tag: danie regionalne

Wyróżnienie od Zott Natur

Wyróżnienie za danie ‘Prażuchy żywieckie,… po beskidzku”  w ogólnopolskim konkursie Gotuj regionalnie z Zott Natur , którego inspiracją jak sama nazwa wskazuje były regionalne smaki.

Fartuszek regionalny – miła i śliczna nagroda :)

Moje ‘Prażuchy żywieckie,… po beskidzku” reprezentowały Małopolskę,… dlaczego więc na fartuszku Śląsk?
Może to w ramach wymiany międzyregionalnej? :)
… nie ważne, fartuszek się podoba i na pewno przyda.

Prażuchy żywieckie,… po beskidzku

Co to są prażuchy?… często spotykam przepisy, że są to kluski z prażonych ziemniaków z dodatkiem mąki.
Mieszkam w Beskidzie Żywieckim i tu prażuchy są znane jako kluski z mąki razowej, prażonej na sucho a następnie zalewanej osolonym wrzątkiem. W wyniku połączenia się tych składników powstają miękkie, lepkie kluchy. Podaje się je na talerzu polane topionym masłem, smalcem, skwarkami lub gęstą, kwaśną śmietaną. Dodatkowo popija zimnym zsiadłym lub słodkim mlekiem.
Na początku XX w. na Żywiecczyźnie ta prosta, wiejska potrawa często gościła na stołach mieszkańców. Ludność była tu bowiem bardzo biedna, więc przyrządzano wiele prymitywnego, taniego jedzenia. Chodziło głównie aby było pożywne i smaczne.
Możecie wierzyć lub nie, ale te prażuchy są naprawdę pyszne:)

Skąd pomysł na prażuchy?
Otóż, górale żywieccy posiadali małe, rozdrobnione gospodarstwa, rozsiane najczęściej na pagórkach, gdzie gleba była jakościowo słaba. Oprócz ziemniaków uprawiano głównie żyto, jęczmień i pszenicę, bo uprawa zboża była na tym terenie łatwiejsza. Plony były niewielkie i musiały wystarczyć do następnych zbiorów. Mąkę na chleb i prażuchy mielono na żarnach, dlatego wtedy kluski te były z kawałkami grubo mielonego ziarna lub nawet z otrębami ( łuskami po ziarnie). Częściej robili prażuchy niż piekli chleb, bo twierdzili, że z pozyskanej mąki będzie więcej klusek niż chleba, a wykarmić musieli nieraz bardzo liczne rodziny.
Przepis na prażuchy był podawany ustnie . To właśnie od liczebności osób w rodzinie wymierzano odpowiednią ilość mąki, a potem dozowano tylko tyle wody, aby powstała pulchna i jednolita masa.
Z masłem, mlekiem czy skwarkami też sobie radzili. W każdym gospodarstwie hodowano bowiem chociaż skromny inwentarz: świnię, krowę, owce.

Dziś prażuchy w codziennej diecie są raczej zapomniane, jednak dla odwiedzających nasz region to nadal atrakcyjna i oryginalna potrawa.

  • 50 dkg. mąki,  najlepiej pszennej razowej,
  • ok. 1  l. wody,
  • 30 dkg, boczku, słoniny lub wędzonki,
  • 1 płaska łyżka soli.
  • zsiadłe mleko,, kefir lub maślanka

Mąkę wsypać do suchego garnka, najlepiej o grubym dnie.
Prażyć na małym ogniu aż zacznie pachnieć pieczonym chlebem i jeszcze bardziej zbrązowieje.
Cały czas mieszać drewnianą łyżką czyli warzechą :)
Mąka musi być dobrze wyprażona, ale nie przypalona, bo kluski będą gorzkie – ok. 35 – 40 min.
W drugim garnku zagotować wodę i posolić. Do wyprażonej mąki wlewać cienkim strumieniem osolony wrzątek i cały czas podgrzewając powstające ciasto intensywnie rozcierać drewnianą łyżką, aby nie utworzyły się grudy.. Masa musi być pulchna i w miarę jednolita,
Gdy mąka wchłonie całą wodę, przykryć garnek i jeszcze podgrzewać przez 10 – 15 min. na małym ogniu mieszając od czasu do czasu, aby ciasto doszło. Można też zgodnie z tradycją wstawć garnek na ten czas do nagrzanego do 180 st. piekarnika.
Boczek pokroić w kostkę i podsmażyć na patelni.
Łyżka (warzechą) formować kluski, kłaść na talerze i polać stopionym tluszczem wraz ze skwarkami.
Podać na gorąco wraz z zimnym zsiadłym mlekiem lub kefirem do popicia.
Kefir Zott sprawdza się tutaj doskonale. Podany mocno schłodzony jest orzeźwiający, kremowy w smaku i pyszny!

© 2024 Czary Gary

Theme by Anders NorenUp ↑