Szybka i smaczna przekąska na ciepło, którą każdy zna i chyba każdy lubi :)
Chrupiący boczek, soczysta i aromatyczna śliwka, no i miodowa glazura – to oryginalne połączenie smaków.
Suszone śliwki zawinięte w plastry boczku można przyrządzić o każdej porze roku i na wiele okazji.
Nie wiem dlaczego, ale tak jakoś najczęściej mamy na nie ochotę właśnie w okresie jesiennym.
A może śliwki kojarzą nam się głównie z jesienią?,… i jesienią po miód sięgamy też chętniej?
… bo chyba to taka już magia jesieni, że kiedy za oknem mokro, zimno i wietrznie to szukamy czegoś słodkiego, dobrego, cieplutkiego…
- 10 suszonych śliwek,
- 10 cienkich plastrów boczku,
- 1 pełna łyżka miodu – u mnie miód lawendowy Huzar
- sól, pieprz,
- 10 wykałaczek,
Plastrami boczku zawijnąć ściśle każdą śliwkę i wbić wykałaczkę, aby roladka się nie rozwinęła.
Ja miałam trochę drobne śliwki, więc łączyłam po dwie sztuki i zawijałam w boczek.
Proponuję też użyć, gotowe kupione plastry boczku, bo samemu pociąć boczek na cieniutkie, długie plastry nie zawsze się udaje.
Blaszkę do pieczenia wyłożyć papierem do pieczenia i poukładać przygotowane śliwki.
Każdą roladkę posmarować miodem i oprószyć lekko solą i pieprzem.
Piekarnik nagrzać do 220 st. C.
Wstawić blachę ze śliwkami i piec ok. 10 min. Podawać gorące, zaraz po wyjęciu z pieca.